Thursday, November 27, 2008

Swing Kids reunion

Oczywiście ci którzy maja wiedzieć wiedza o tym już od wczoraj a ci którzy nie wiedza dowiedzą się z ms kapeli albo nie dowiedzą się nigdy:) Myślę jednak że warto wspomnieć o tym reunionie bo jest to dość niezwykłe że w odstępie niecałego roku grają swoje koncerty dwa najlepsze zespoły wszechczasów Swing Kids i Portraits Of Past Występ odbędzie się 9 maja w Kalifornii i podobno ma mieć całkowicie charytatywny charakter. Jest to moim zdaniem uczciwe i dowodzi tego że chłopaki po prostu mają ochotę znowu razem zagrać i nie aranżują jakiejś farsy w celu sprzedania ton merchu by opłacić długi na ebayu.

Image Hosted by ImageShack.us

Warto wspomnieć ze graja w towarzystwie Undertow, Jenny Piccolo i - tak to prawda - UNBROKEN !!! Nie wybieram się do Stanow i prawdopodobnie nie zobaczę tego koncertu ale trzymam mocno kciuki za tych którzy maja taką szanse:)

mój ulubiony kawałek!

Wednesday, August 13, 2008

Summertime :)

Nie myślałem że jeszcze coś tu napiszę bo jakoś straciłem zapał do uprawiania internetowej grafomanii ale przydarzyło mi się sporo ciekawych rzeczy o których chciałbym opowiedzieć:)

Udało mi się zrealizować mój przedwakacyjny plan i wybrać się w lipcu na dwa najlepsze europejskie festiwale - cry ma a river i fluff:) Napisać że było wspaniale to zdecydowanie zbyt mało więc powiem po prostu że były to jedne z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Setki przebytych kilometrów, masa wrażeń i dobrych koncertów; odnawianie starych przyjaźni i nawiązywanie nowych. Jest to zupełnie inny poziom wrażeń i doznań, których nie sposób doświadczyć siedząc przed ekranem komputera czy słuchając w domu płyt. Mimo że upłynęło już sporo czasu, przed oczami wciąż przesuwają mi się obrazy i wspomnienia tak intensywne, że myśląc o nich ledwo mogę usiedzieć w miejscu. Na cmar zabraliśmy się z polski do busa z
who calls so loud, którzy po drodze na fest zagrali genialne koncerty w Berlinie i w Lipsku. To niesamowite że kilka osób z drugiego końca świata przygarnia cię do samochodu który przez kilka tygodni trasy jest ich drugim domem i traktuje jak bliskich przyjaciół. To niesamowite że dopiero co poznane na trasie osoby zapraszają cię do swojego domu opiekując się tobą i dzieląc jedzeniem i miejscem do spania. Są to rzeczy niezwykłe, których wagi nie sposób przecenić i opisać w jakichkolwiek słowach. Sam fest był rewelacyjny, zapamiętałem szczególnie mistrzowskie koncerty Battle of Wolf 359, Kaddish, June Paik, Trainwreck, i oczywiście Comadre którzy zagrali naprawdę wyjątkowy gig. Trudno mi porównać z czymkolwiek uczucie podniecenia i ekscytacji pojawiające się wówczas gdy twój ulubiony zespół właśnie wychodzi na scenę i gra genialny koncert sprawiając, że dzieciaki tańczą i krzyczą ze wszystkich sił:)

Image Hosted by ImageShack.us

Tegoroczny fluff również zapamiętam na długo. Jest to oczywiście impreza bardziej popularna i zróżnicowana, ale co roku nie mniej ekscytująca pod względem muzycznym. Wymienię tylko kilka nazw: Daitro, Aussitot Mort, Raein, Trainwreck, Lack, Meneguar, Woods...:) Niesamowite koncerty, bardzo dobre hangouty, mistrzowskie zakupy płytowe i recyclingowe eldorado odkryte przez pomysłowych polskich punków:) I like:)

Image Hosted by ImageShack.us

Przez tych kilka dni lipca przeżyłem chwile dzięki którym czuję się naładowany energią na cały następny rok. Jest to coś czego może doświadczyć każdy i co nie wymaga długotrwałego planowania - wystarczy zabrany ze sobą śpiwór i odrobina pozytywnego nastawienia:) To niesamowite jak proste i piękne wydają się wszystkie sprawy, gdy wychodzisz na drogę łapać stopa z przyjaciółką lub przyjacielem i ruszasz w podróż od stacji do stacji, od miasta do miasta dając się wciągnąć w wir wydarzeń i spotkań ze wspaniałymi ludźmi, którzy mogą na zawsze odmienić twoje życie na lepsze:) Nie potrzeba do tego pieniędzy. Tak jak napisał Camus: "W biedzie jest samotność, ale samotność która każdej rzeczy przydaje cenę. Przy pewnym stopniu bogactwa niebo i noc pełna gwiazd zdają się dobrami naturalnymi. U dołu drabiny niebo odzyskuje jednak cały swój sens: jest niezmierzoną łaską. Letnie noce, tajemnice w których drżą gwiazdy!" :)

Monday, June 9, 2008

sub- stance skateboarding

darmowy hosting obrazków

http://www.sub-stance.com/

Nic szczególnego, ot tak w przerwie w nauce natrafiłem na stronkę typa mającego totalnie diy'owe podejście do deski. Sam robi swoje koszulki, produkuje blaty i czasem nagrywa vidoesy o których chłopcy na rapie z kamuflage family powiedzieliby pewnie że 'chujowe':) Dla mnie to jednak spora inspiracja i nie chodzi tylko i wyłącznie o to że jeżdżę bardzo słabo i oto znalazłem gościa który nie zawstydza mnie swoimi trikami tylko po prostu sobie jeździ. Mam poczucie że intencją typa było przekazanie, że można czerpać przyjemność z deski (podobnie zresztą jak z grania i słuchania muzyki, zbierania płyt itd itd.) będąc po prostu sobą i dystansując się od całego tego
'habitusu' jaki jest związany ze zinstytucjonalizowaną formą uprawiania danej zajawki.

Nie wiem czy koleś czytał Debord'a i słyszał o sytuacjonistycznej międzynarodówce ale pomyślałem sobie że może właśnie działalność ludzi pokroju autora tej stronki jest w jakimś sensie remedium na problem powszechnego sprowadzania przejawów życia wyłącznie do ich reprezentacji i próbą rzeczywistego przeżywania tego co nam się na co dzień przydarza.

Zanim skojarzysz skateboarding z nową parą vansów i fotkami pozerów na majspejsie podpisanymi 'skate or die' pomyśl że czasem fajnie jest zrobić coś dla siebie - wyjść na deskę nie po to by konsumować kolejny ładnie zapakowany i sprzedany produkt czy podbudować swoje ego ale by spróbować przeżyć coś realnego i prawdziwego.

darmowy hosting obrazków

Tuesday, May 27, 2008

girls in bands

Czuję się trochę niezręcznie bo kradnę temat o którym kiedyś powiedziała mi w trochę innym kontekście Daria ale mam swoje powody dla których chciałbym poruszyć tutaj tę kwestię. Znam dziewczyny które grają w zespołach - są totalnie zajarane muzyką i robią to na bardzo dobrym poziomie. Z drugiej strony znam chłopców którzy, choć wydaje się to niewiarygodne, krzywią się na samą myśl o tym że mogliby grać w zespole z dziewczyną. Trudno mi znaleźć inny powód takiego podejścia do tematu jak niewiedza i reprodukowanie negatywnych stereotypów które są w naszej kulturze tak powszechne.

Wracając do tego co napisała Simone de Beauvoir ze smutkiem stwierdzam że to o czym mówiła już dość dawno jest wciąż tak boleśnie aktualne w dzisiejszych czasach, i to nawet w scenie punkowej która, przynajmniej według mnie powinna być miejscem gdzie ludzie mają otwarte głowy i nie poddają się łatwym schematom myślowym narzucanym przez kulturę masową. Czuję się maksymalnie zażenowany taką wizją świata, w której chłopcy przynależą do sfery transcendencji a ich przeznaczeniem jest przekraczanie granic, zdobywanie nowych obszarów i dzielenie się na zewnątrz z innymi swoją aktywnością. Dziewczynom przypada natomiast w udziale sfera immanencji i rola biernego dodatku, który ma pozostać w tle, ładnie wyglądać i pachnieć i co najwyżej dać buzi swojemu chłopakowi gdy zagra z kolegami koncert.

Mam głęboką nadzieję że z takimi kulturowymi uprzedzeniami sprawy mają się podobnie jak z zawiścią i innymi negatywnymi emocjami, które ujawnione odpowiednio wcześnie mimo wszystko nie przeradzają się w resentyment lecz ulegają rozładowaniu i przemianie na bardziej pozytywny sposób myślenia. Wszystkim tym którzy nie potrafią jeszcze traktować dziewczyn w pełni po partnersku dedykuję kilka kawałków zajebistych zespołów w których udzielały/ją się dziewczyny które na szybko przychodzą mi do głowy. Jeśli przypominacie sobie inne kapele z dziewczynami w składzie zapraszam do wpisywania w komentarzach:)

Ampere


In First Person


Anomie

Tuesday, April 29, 2008

Orchid vs. Attali

Dawno tu nie zaglądałem, co nie znaczy że przestałem się tym miejscem interesować! Pogoda dopisuje ostatnio na maksa więc robię wszystko żeby oderwać się od ekranu na jak najdłużej; poczytać, zagrać próbę, pójść na deskę czy po prostu spotkać się z żywymi ludźmi:)

Ostatnio staram się czytać więcej francuskiej socjologii. O ile zawsze fascynowała
mnie potęga myśli (a w zasadzie chyba raczej 'ducha':) manifestującego się w dziełach niemieckich filozofów, o tyle w obecnej chwili doceniam myślicieli francuskich, oczywiście nie takich których Bourdieu piętnował jako "plemię filozofów Ecole Normale" ale tych uprawiających socjologię krytyczną.

W tym miejscu zaczyna się najciekawszy punkt tej historii i sytuacja która jest dla mnie jednym z najbardziej niesamowitych zjawisk: gdy muzyka zaczyna czerpać inspirację z filozofii wprowadzając wrażliwość intelektualną w zupełnie nowy wymiar. Odpowiedzialny jest za to Jayson Green, wokalista Orchid, który we wkładce do "Dance Tonight...' mówi o swojej filozofii tworzenia muzyki.

Image Hosted by ImageShack.us

Większa wersja: TUTAJ

Powołuje się przy tym na francuskiego socjologa Jacques'a Attali'ego, który oprócz tego że był ekonomistą w rządzie Mitterrand'a powiązanym dość silnie z ówczesnym esthablishmentem napisał sporo genialnych tekstów zakresu socjologii muzyki. Jednym z jego pomysłów była zupełnie nowa definicja 'ciszy' we współczesnej przestrzeni dźwiękowej. Jeżeli przyjmiemy, że cisza to stan stabilności okaże się, że pojęcie to jest najbardziej adekwatne do opisu tego co dzieje sie we współczesnej fonosferze. Zero ruchu, zero zmian - gwiazdy nagrywają wciąż podobne kawałki lub bezwstydnie odświeżają stare hity nowych wersjach. Listy przebojów są wypełnione po brzegi piosenkami, których ruch z góry i na dół na drabinie popularności jest czysto iluzoryczny, jakie bowiem ma znaczenie to czy Pink Floyd pojawi się Liście Wszechczasów Programu Trzeciego PR na pierwszym miejscu czy ustąpi w tym roku pozycję Led Zeppelin? Wciąż zanurzeni jesteśmy w tym samym kulturowym mainstreamie, a nasza percepcja jest ograniczona do rzeczy znanych i stale powtarzanych. To właśnie definicyjna cecha ciszy, jako szumu, gdzie nic tak naprawdę nie słychać i nie sposób wyodrębnić rzeczy wartościowych bo wszystko brzmi identycznie.

Mam przeczucie że dobrze rozumiał to Green i że chwila zdania sobie sprawy z istniejącej sytuacji mogła być inspiracją do powstania Orchid - zespółu który przełamuje bariery muzycznego rynku i który dzięki dawce hałasu dokonuje dekonstrucji systemu dźwiękowego naszych czasów. Jedyny głos i jedyny środek wyrazu który pozwala być słyszanym prowadzi w dzisiejszych czasach przez niezgodę na narzucanie granic, przez zastąpienie egzystencjalnej pasywności nową esencją i nową filozofią tworzenia. Aby w obecnym świecie się 'odezwać' i zostać usłyszanym, musisz krzyknąć. Pomyślcie o tym słuchając tej płytki.

"Music is a very apropiate vehicle for the "revolution of everyday life". Music stands to be more than an object of study, or entertainment: it is a way of perceiving the world. And a tool for understanding it". Green, 1999.

"Today, no theorizing accomplished through language or mathematics can suffice any longer; it is incapable of acounting for what is essential in time - the qualitative and the fluid, the threats and violence... It is thus necessary to imagine radically new theoretical forms, in order to speak new realities. Music, the organization of noise, is one such form. It reflects the manufacture of society; it constitutes the audible wave band of vibrations and sounds that make up society. An instrument of understanding prompts us decipher a sounds form of knowledge" Attali, 1985.


Image Hosted by ImageShack.us

Tuesday, March 25, 2008

Italian skramz ?

Nie jestem fanem tworzenia sztywnych etykiet muzycznych i upychania na siłę zespołów w ciasne szufladki. Bardzo często jednak zdarza się tak, że czynniki społeczne, towarzyskie czy geograficzne sprawiają, że zespoły są kojarzone głównie na podstawie miejsca skąd pochodzą i mimowolnie lub celowo wpisują się w styl określany jako 'charakterystyczny' dla danych okolic. Widoczne jest to wyraźnie w scenie hardcore, gdzie można usłyszeć o Umea Hardcore, Gainsville style, NYC HC, Clevo style, Portland Punx itd. Na podobnej zasadzie mówi się czasem dla uproszczenia o scenie 'euro-screamo', na której wyraźnie wyróżniają się właśnie kapele z Włoch.

Image Hosted by ImageShack.us


Łatwo dostrzec że włoskie kapele wyróżniają się brzmieniem i podejściem do tworzenia muzyki. Dużo trudniej jednak ten styl spójnie zdefiniować. Nie jestem gitarzystą i nie potrafię określić tych różnic w kategoriach czysto muzycznych, z pewnością jednak słychać bardziej melodyjne podejście do grania i szybsze tempo. Kapele nie wstydzą się nagrywać w ojczystym języku, co kiedyś trochę mnie irytowało, ale obecnie nie mam z tym większych problemów:) Czuć w tym graniu pewną szczególną lekkość i swobodę która sprawia że wydaje się ono szczere i spontaniczne. Mam wrażenie, że Włosi czerpią po prostu więcej z klasyki emo z okolic D.C a współczesną modę na implementowanie quasi-crustowych inklinacji traktują z pewnym dystansem. Oczywiście zróżnicowanie wśród kapel jest znaczne i nie wszystkie brzmią tak samo. Mimo to będę upierał się że coś takiego jak 'włoski styl' istnieje i ma się całkiem dobrze.

Image Hosted by ImageShack.us


Oto kilka moich ulubionych włoskich zespołów, jeśli znacie inne warte uwagi zapraszam do wpisywania w komentarzach:)

http://www.myspace.com/laquiete - zna ich chyba każdy, masa wydawnictw na koncie i rozpoznawalny styl. Jak dla mnie najlepsza kapela na Fluff'ie 2007

http://www.myspace.com/raein - chyba jeszcze bardziej sławni i jeszcze lepsi niż La Quiete:) Grają trochę gęściej i dojrzalej, co tu dużo mówić absolutna klasyka. W tym roku grają w Rokycanach więc lepiej tam bądźcie;)

http://www.myspace.com/neilonimpression - europejskie Explosions in the sky. 100% klimat.

http://www.myspace.com/violentbreakfast - fajne granie z Pizy, niedługo ma się ukazać ich 10" split z Pyramids.

http://www.myspace.com/laghetto - wydają się trochę przełamywać stereotyp włoskiego brzmienia ale moim zdaniem ciągle słychać że to włochy:) Fajne punkowe screamo.

http://www.myspace.com/theinfartoscheisse - damn, są dobrzy:) Dobre screamo z elemenrami pv i metalu + trochę zrzynki z reversal of man.

http://www.myspace.com/ladytornado - gra tu chyba ktoś z The Death Of Anna Karina

http://www.myspace.com/thedeathofannakarina - maks oryginalny hc z klawiszami. Przeszli sporą ewolucję od czasu pierwszego LP (moim zdaniem najlepsze ich wydawnictwo) w stronę dojrzalszego ale i lżejszego grania. Highly recommended.

http://www.myspace.com/magdalenemagdalene - chyba dość młody band serwujący typowo włoską jazdę. Dla mnie maks spoko.

http://www.myspace.com/khere - zajebiste punkowe screamo, w tym roku na Fluffie!

Tuesday, March 4, 2008

Shikari: 1999 - 2005

Image Hosted by ImageShack.us



Kto ma znać ten zna, ale i tak warto moim zdaniem o nich wspomnieć choćby dlatego by odświeżyć pamięć o tym znakomitym zespole. Chwilę mi zajęło wyszukanie ich oficjalnej strony bo po zgooglowaniu słowa 'shikari' wyskakuje milion linków do stron dotyczących podobnie nazywającej się kapeli z Wysp która jest tak biedna że aż nie warto jej tu wspominać.

Shikari funkcjonowało tylko 4 lata ale zdążyło zagrać ponad 70 koncertów. Są esencją emo-violence i nikt nie powie mi że w odniesieniu do nich jest to nietrafiona etykietka. Jest według mnie wielką sztuka zagrać tak jak oni - by każdy jeden utwór powalał pod względem totalności środków wyrazu nie tracąc przy tym na muzycznej i brzmieniowej spójności. Podobne uczucia mam chyba tylko podczas słuchania wczesnych nagrań Coffin Dancer - to co prawda zupełnie inna muzyka ale ta sama filozofia grania: totalnie bezkompromisowy punk rock który nie poddaje się kliszom i schematom, łamiący bariery narzucone poprzez unifikacyjne trendy w obrębie współczesnej fonosfery.

Z jednej strony mam ochotę trochę się o nich rozpisać ale myślę sobie że w tym konkretnym przypadku najlepiej będzie gdy muzyka przemówi sama za siebie :) Na początek słynne video przy oglądaniu którego zawsze mam dreszcze:




Gdyby ktoś chciał uzupełnić sobie braki w dyskografii warto skoczyć tutaj:

http://skramxcobd.blogspot.com/


A tu bardzo dobra oficjalna stronka ze szczegółowymi informacjami dotyczącymi zagranych koncertów, wydawnictw i innych spraw:

http://www.shikari.nl/


Członkowie Shikari udzielali się przez parę lat w nieco bardziej tradycyjnie crustowym bandzie jako The Last Mile - warto sprawdzić:

http://www.myspace.com/thelastmilehc


A na koniec stronka perkusisty Shikari który dość mocno angażował się w lokalną scenę czego owocem jest strona (chyba raczej już średnio aktualna;) z ciekawymi informacjami co działo się pod względem muzycznym (i nie tylko) w ich okolicy:

http://www.bacteria.nl/

Tuesday, February 19, 2008

(...) it is life...

"I hear your words,
but I am left without understanding.
You seem to be full of words,
but lack of meaning.
Where is your passion, your anger,
your frustration, you indifference?
Where are you in the words that you speak?
Sing me a song about your life.
A song about people you hate.
Sing me a song about the darkest thoughts
that lay embedded in the crevices of your mind.
Tell me of betrayal. Tell me of love.
Tell me of sadness, of deceit, of honesty,
of failure, of embarrassment, of success, of terror,
of all those feelings and events that make you alive.
I want a piece of you.
That's where my interests lie.
I seek the human experience'
the thing itself."


Image Hosted by ImageShack.us


"Music isn't about buying bread,
music is about holding it in your hand,
and smelling it,
and tasting it.
It is about it."

Friday, February 8, 2008

DIY or die

Dziś oficjalnie koniec sesji i postanowiłem to uczcić małym postem; pierwszym od niepamiętnych czasów:)

Będzie o kilku wytwórniach którymi jestem od dawna mocno podekscytowany i których wydawnictwa kupuję praktycznie w ciemno jeśli tylko trafi się okazja. Mają w pl oczywiście nie najlepszą dystrybucję ale trochę rzeczy zawsze można dostać na www.teleports.proste.pl albo www.trujacafala.com



Image Hosted by ImageShack.us

http://www.cleanplate.com/
http://www.myspace.com/cleanplaterecords
Clean Plate to mała firma z Amherst, Massachusetts działająca grubo ponad 10 lat i wydająca na początku głównie power violence a nawet black metal. Obecnie wypuszczają dużo fajnego hardcore z charakterystycznym dla tych okolic brzmieniem (z Amherst pochodzą Wolves i Ampere <3 więc wiadomo o co chodzi;) Ostatnio label nie wydaje aż tylu płyt, za to w zasadzie każde nowe wydawnictwo z miejsca może spokojnie pretendować do miana klasyki. Do tej pory ukazały się w Clean Plate płytki m.in. Ampere, Life at these speeds (lp ciągle dostępny!), Orchid, Wolves i masa innych. Z nowszych rzeczy polecam szczególnie:

http://www.myspace.com/relicshc - bardzo dobry chaotyczny hc, zdecydowanie najlepsze jest pierwsze demo którego nie ma na ms a na którym na wokalu Meghan z Ampere:)

http://www.myspace.com/thewasteland - świetny inteligentny hardcore, bo ja wiem: coś jak połączenie From Ashes Rise i Ladders:), mistrz.

http://www.myspace.com/danielstripedtiger - bardzo fajne emo/indie w klimatach sinaloa.



Image Hosted by ImageShack.us
http://www.adagio830.de/
http://www.myspace.com/adagio830

Adagio 830 to niemiecka wytwórnia z Lipska wydająca tony kapitalnych europejskich i amerykańskich zespołów. Mają na koncie wydawnictwa m.in. Zann, Catena Collapse, Comadre, Funeral Diner i trochę wznowień klasyki: Indian Summer, City Of Caterpillar. Odpowiedzialni za to wszystko są dwaj wyluzowani kolesie którzy piją na co dzień dużo kawy i ciężko pracują żebyście mogli kupić sobie fajne winyle i posłuchać ich w domu:) Parę pewniaków z tej stajni:

http://www.myspace.com/antietamnh - dobre emo; miks współczesnego grania a'la Kidcrash + lata 90.

http://www.myspace.com/harammusic - emo/punk trochę jak engine down ale lepsze:)

Od niedawna jest dostępny u nich nowy split sed non satiata / daitro - przedstawiać i polecać oczywiście nie trzeba.



Można by tak się jeszcze długo rozpisywać, jak ktoś ma w ferie czas to warto obczaić jeszcze parę równie zajawkowych labeli:
http://apemustnotkillaperecords.com/
http://www.vendettarecords.de/
http://www.reactwithprotest.org/

a na sam koniec distro które mi ostatnio wpadło w oko http://www.purepainsugar.com/sickagain/ mają tu jeszcze split ampre/ringers, aussitot mort 12", 3 press raein/daitro 10" i hot cross / holy shroud na picuture disc'u. Słabo?:)

Tuesday, January 15, 2008

Gray before my eyes 7"

Dziś przyszła do mnie paczka z niesamowitym stuffem ale ten post nie jest po to by się chwalić nową płytą. Chodzi mi to żebyście zwrócili uwagą na zespół GRAY BEFORE MY EYES. Nie mają majspejsa ani profilu na fotka.pl więc żadnego linka tym razem nie będzie. Jeśli chcecie szukajcie na Soulseeku albo najlepiej zróbcie jak ja i zamówcie sobie singla z Moo Cow:)

http://www.moocowrecords.com/

Image Hosted by ImageShack.us


Ale do rzeczy. Usłyszałem płytę u kolegi jakiś czas temu i od razu wiedziałem że mam do czynienia z czymś niezwykłym. Kapela istniała zapewne dość krótko około 1996 roku na Florydzie i zdążyła nagrać w tym czasie split LP z Instil i singla o którym właśnie mowa.
GBME gra totalne 90's style emo na jedną gitarkę, te dwa kawałki na 7" są krótkie i maks proste ale mają po prostu niesamowitą moc. Nie są tak wyszukani jak Hoover czy Fugazi, nie grają tak melodyjnie jak Lincoln i nie mają takiej fajnej nazwy jak Portraits Of Past. Po prostu dokładają maks szczerą dawkę emocjonalnego hc z niesamowitymi osobistymi tekstami Mike'a R. Cała epka jest poświęcona ofiarom przemocy domowej i przemocy na tle seksualnym, w środku oprócz tekstów jest chwytający za serce apel Mike'a by nie być obojętnym na te sprawy i zrobić coś dobrego dla ofiar takich tragedii. Jest tu wyczerpująca informacja jak wygląda ich spojrzenie na problem przemocy domowej w US, nazwy organizacji które świadczą pomoc, itd. oraz informacja jak postępować z ofiarami gwałtu i jak im pomagać. W każdym zdaniu i w każdym wykrzyczanym słowie czuć niesamowitą szczerość i prawdziwą troskę o sprawy które są tu poruszane.
Jest to z pewnością niesamowita 7", najlepszy kawałek plastiku jaki do tej pory udało mi się kupić. Zamiast doszukiwać się ukrytych znaczeń w nowym słabym kawałku Circle Takes The Square zwróć uwagę na coś naprawdę wartościowego dzieciaku;)

Wednesday, January 9, 2008

anasarca (washington dc)

Image Hosted by ImageShack.us


http://www.myspace.com/anasarcadc

Czasami dzieje sie tak że zespół dla jednych kultowy, jest innym osobom, słuchającym podobnej muzyki w ogóle nieznany. Tak miałem właśnie z ANASARCĄ - dowiedziałem się o ich istnieniu jakiś tydzień temu gdy Diabeł po prostu mi ich puścił nie mogąc uwierzyć że dotąd się z nimi nie zetknąłem. Biorąc pod uwagę to jak fajnie gra Anasarca sam się temu dziwię, tym bardziej cieszę się że zaległość nadrobiłem:) Mamy tu do czynienia z bardzo fajnym emocjonalnym hc w średnich tempach z bardzo dobrym (rzekłbym "saetia-influented") wokalem. Mają coś co bardzo lubię w tego typu muzyce czyli odrobinę bardziej hardcore'owe podejście do ścieżek gitary - chłopaki nie boją się przytłumić gdy trzeba i czeszą mocne melodyjne riffy które pewnie nie tylko mi chwilami kojarzą się trochę z takim zwolnionym newschoolem lat 90tych. Nie powinno to specjalnie dziwić bo grali w latach 1994-1996 więc pewnie nie jeden koncert Strife widzieli:) Fajne.

Saturday, January 5, 2008

Tristan Tzara

http://www.myspace.com/samyrosenstock

niesamowite screamo z Dortmundu. Nie jest to typowy violence, zespoł przykłada dużą wagę do klimatu. Jak dla mnie rządzą zwłaszcza wokalem - jest mocny, 'kolorowy' i fajnie urozmaicony jęczeniem w odpowiednich miejcach:) Brzmienie jest jak na niemiecki screamo / hc dość melodyjne - zdecydowanie raczej w stronę Kobra Khan (z którym są powiązani personalnie) niż np. Systral. To są jednak tylko moje wymyślane ad hoc klasyfikacje i nie należy ich traktować jakoś wiążąco - najlepiej posłuchać i ocenić samemu.

W czasie paroletniej działalności wydali CD "OMORINA NAD EVROPOM" które ma podobno wyjść niedługo jako 12", oraz 7" "DA NE ZABORAVIS" która jest na fajnym przezroczystym vinylu:


Image Hosted by ImageShack.us



Chłopaki z TT mają całkiem sympatyczne distro: http://www.monotonstudio-records.de

Friday, January 4, 2008

sinaloa "oceans of islands" Lp out soon

www.sinaloaisastate.com
http://www.myspace.com/sinaloa

Image Hosted by ImageShack.us


Pierwsze ich wydawnictwo od czasu splitu LP z Ampere, ma wyjść w 2008 w level plane i jednocześnie w purepainsugar records. Już się nie mogę doczekać i strasznie jestem ciekaw jaki kolor będzie miał ten vinyl:) Na ms jest nowy kawałek który według mnie robi robotę, dla tych którzy nie obczajają powiem że band gra na 2 gitary 6-strunowe i perkę - efektem jest szczery i emocjonalny punk z dość unikalnym brzmieniem. Ogólnie raczej dla miłośników wychillowanej jazdy niż dzikich thrasherów i emoviolence kids:) Oprócz splitu z Ampere mają na koncie wspólne płytki z wolves, catena collapse i life at these speeds - wow:) Warto zajrzeć do ich bloga na ms - są linki do fotek, wyjaśnienia tekstów i inny tego typu stuff. W marcu wybierają się do EU, najbliżej chyba dojadą do Berlina - kto wie, może jak będzie mnie stać to się szarpnę na taki wojaż:)