Wednesday, August 13, 2008

Summertime :)

Nie myślałem że jeszcze coś tu napiszę bo jakoś straciłem zapał do uprawiania internetowej grafomanii ale przydarzyło mi się sporo ciekawych rzeczy o których chciałbym opowiedzieć:)

Udało mi się zrealizować mój przedwakacyjny plan i wybrać się w lipcu na dwa najlepsze europejskie festiwale - cry ma a river i fluff:) Napisać że było wspaniale to zdecydowanie zbyt mało więc powiem po prostu że były to jedne z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Setki przebytych kilometrów, masa wrażeń i dobrych koncertów; odnawianie starych przyjaźni i nawiązywanie nowych. Jest to zupełnie inny poziom wrażeń i doznań, których nie sposób doświadczyć siedząc przed ekranem komputera czy słuchając w domu płyt. Mimo że upłynęło już sporo czasu, przed oczami wciąż przesuwają mi się obrazy i wspomnienia tak intensywne, że myśląc o nich ledwo mogę usiedzieć w miejscu. Na cmar zabraliśmy się z polski do busa z
who calls so loud, którzy po drodze na fest zagrali genialne koncerty w Berlinie i w Lipsku. To niesamowite że kilka osób z drugiego końca świata przygarnia cię do samochodu który przez kilka tygodni trasy jest ich drugim domem i traktuje jak bliskich przyjaciół. To niesamowite że dopiero co poznane na trasie osoby zapraszają cię do swojego domu opiekując się tobą i dzieląc jedzeniem i miejscem do spania. Są to rzeczy niezwykłe, których wagi nie sposób przecenić i opisać w jakichkolwiek słowach. Sam fest był rewelacyjny, zapamiętałem szczególnie mistrzowskie koncerty Battle of Wolf 359, Kaddish, June Paik, Trainwreck, i oczywiście Comadre którzy zagrali naprawdę wyjątkowy gig. Trudno mi porównać z czymkolwiek uczucie podniecenia i ekscytacji pojawiające się wówczas gdy twój ulubiony zespół właśnie wychodzi na scenę i gra genialny koncert sprawiając, że dzieciaki tańczą i krzyczą ze wszystkich sił:)

Image Hosted by ImageShack.us

Tegoroczny fluff również zapamiętam na długo. Jest to oczywiście impreza bardziej popularna i zróżnicowana, ale co roku nie mniej ekscytująca pod względem muzycznym. Wymienię tylko kilka nazw: Daitro, Aussitot Mort, Raein, Trainwreck, Lack, Meneguar, Woods...:) Niesamowite koncerty, bardzo dobre hangouty, mistrzowskie zakupy płytowe i recyclingowe eldorado odkryte przez pomysłowych polskich punków:) I like:)

Image Hosted by ImageShack.us

Przez tych kilka dni lipca przeżyłem chwile dzięki którym czuję się naładowany energią na cały następny rok. Jest to coś czego może doświadczyć każdy i co nie wymaga długotrwałego planowania - wystarczy zabrany ze sobą śpiwór i odrobina pozytywnego nastawienia:) To niesamowite jak proste i piękne wydają się wszystkie sprawy, gdy wychodzisz na drogę łapać stopa z przyjaciółką lub przyjacielem i ruszasz w podróż od stacji do stacji, od miasta do miasta dając się wciągnąć w wir wydarzeń i spotkań ze wspaniałymi ludźmi, którzy mogą na zawsze odmienić twoje życie na lepsze:) Nie potrzeba do tego pieniędzy. Tak jak napisał Camus: "W biedzie jest samotność, ale samotność która każdej rzeczy przydaje cenę. Przy pewnym stopniu bogactwa niebo i noc pełna gwiazd zdają się dobrami naturalnymi. U dołu drabiny niebo odzyskuje jednak cały swój sens: jest niezmierzoną łaską. Letnie noce, tajemnice w których drżą gwiazdy!" :)