Monday, June 9, 2008
sub- stance skateboarding
http://www.sub-stance.com/
Nic szczególnego, ot tak w przerwie w nauce natrafiłem na stronkę typa mającego totalnie diy'owe podejście do deski. Sam robi swoje koszulki, produkuje blaty i czasem nagrywa vidoesy o których chłopcy na rapie z kamuflage family powiedzieliby pewnie że 'chujowe':) Dla mnie to jednak spora inspiracja i nie chodzi tylko i wyłącznie o to że jeżdżę bardzo słabo i oto znalazłem gościa który nie zawstydza mnie swoimi trikami tylko po prostu sobie jeździ. Mam poczucie że intencją typa było przekazanie, że można czerpać przyjemność z deski (podobnie zresztą jak z grania i słuchania muzyki, zbierania płyt itd itd.) będąc po prostu sobą i dystansując się od całego tego
'habitusu' jaki jest związany ze zinstytucjonalizowaną formą uprawiania danej zajawki.
Nie wiem czy koleś czytał Debord'a i słyszał o sytuacjonistycznej międzynarodówce ale pomyślałem sobie że może właśnie działalność ludzi pokroju autora tej stronki jest w jakimś sensie remedium na problem powszechnego sprowadzania przejawów życia wyłącznie do ich reprezentacji i próbą rzeczywistego przeżywania tego co nam się na co dzień przydarza.
Zanim skojarzysz skateboarding z nową parą vansów i fotkami pozerów na majspejsie podpisanymi 'skate or die' pomyśl że czasem fajnie jest zrobić coś dla siebie - wyjść na deskę nie po to by konsumować kolejny ładnie zapakowany i sprzedany produkt czy podbudować swoje ego ale by spróbować przeżyć coś realnego i prawdziwego.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
11 comments:
Word! ;)
Ale tak sobie myślę, czy można współcześnie *naprawdę* coś przeżyć? Tak wyłącznie osobiście, po swojemu, bez wpływu reprezentacji, otoczenia, itd.? Sama widzę, że nawet, jeśli stawiana jestem w nowych sytuacjach, czy wpadam głową w dół w nowe zajawki, to po krótszej/dłuższej chwili fascynacji danym tematem otwieram mozillę i szukam w goglach informacji na ten temat, aby nie popełnić jakiegoś fo pa i wiedzieć, "jak to się robi" (raczej nie w sferze praktycznej, ale, nazwijmy to, estetyczno-społecznej). Może jestem po prostu naduspołeczniona, hehe. ;)
haha wikipedia kids zawsze sobie poradza i zawsze sa dobrze poinformowani:)
Nie ma w tym nic zlego, chodzi moim zdaniem o to zeby dzialac swiadomie i zeby robic jak najwiecej rzeczy dla wlasnej przyjemnosci i dla zajawki a nie po to by sie wylansowac albo wypelnic jakis obowiazujacy w danym srodowisku schemat.
tak w temacie, to ostatnio w krk była zajebista wystawa o wymownym tytule "fuck you all" ze zdjęciami gościa, który się nazywa Glenn E. Friedman. chyba jako jeden z pierwszych fotografów zaczął dokumentować subkulturę amerykanskich skaterów, to od niego wziął się ten charakterystyczny styl- "rybie oko", dynamiczne kadrowanie, itp. fajnie było pooglądać fotki z długowłosymi dzieciakami z opaskami na głowach, w śmiesznych szortach i z doczepionymi do kolan jakimiś self-made kartonowymi ochraniaczami;) do tego te klimatyczne rampy w pustych basenach...
fotografował on również wiele punkowych kapel: fugazi, black flag, dead kennedys, i wiele innych.
polecam sprawdzić jego stronę i nieco poszperać w necie, co nieco można znaleźć.
jak dla mnie mistrz;)
pzdr,
m
Shalom.
Generalnie... nie widzę problemu w przeżywaniu czegoś "naprawdę" będąc naprawdę całkowicie człowiekiem… wiecie nie spotkałam jeszcze pół człowieka, never mind. Może żyję w wyimaginowanym, urojonym świecie gdzie ludzie są autentyczni, z krwi i kości, lubią seks i czekoladę. Ten świat tworzyłam przez całe swoje życie, prowadząc ścisłą selekcje. Każdy może to robic… By the way, nawet jeśli się komuś „noga powinie” i pójdzie za jakaś falą mody tylko dla szpanu, nie znaczy, że on tego nie odczuwa „naprawdę”… hey, emocji nie da się oszukac. Uczucia są tylko dla prawdziwych ludziów:) .
hakuna matataaa!!! - Dzieki za komentarz; piszac o rzeczywistym przeżywaniu miałem na myśli coś co wiąże się z fetyszyzmem towarowym w rozumieniu Marksa: współczesny świat przekształcił się w morze symboli które utraciły połączenie z warunkami materialnymi. We współczesnym kapitalizmie nie produkuje sie i nie sprzedaje towarów które służą ludziom do zaspokajania ich potrzeb, lecz znaki, symbole, itd. Przez to człowiek traci zdolność do rozumienia tego co rzeczywiscie robi i tego dlaczego w taki a nie inny sposób na różne rzeczy reaguje. Tak rozumiany fetyszyzm prowadzi do zaburzenia relacji międzyludzkich, bo w pewnym momencie okazuje się że wszyscy uczestniczymy w spektaklu w którym relacje między żywymi ludźmi są zastąpione przez relację pomiędzy 'reprezentacjami', obrazami.
michal - man, totalnie żałuję że nie widziałem tej wystawy, zaraz robie research w poszukiwaniu fotek tego typunia. Polecam w ogole na maksa dokument 'Dogtown and Z-Boys' o poczatkach skateboardingu i momencie gdy surferzy po raz pierwszy przesiedli sie na deski na kółkach, coś niesamowitego:)
Shalom.
First of all, będę Cię zasypywać komentarzami, ponieważ kocham prowadzic konwersacje;) Aczkolwiek preferuję kontakt wzrokowy ale jak się nie ma tego co się lubi to bla bla bla.
Tak się składa, ze doskonale Cię rozumiałam, wiedziałm co chcesz przekazac, ba, poczęsci podzielam Twoje zdanie… ale… chodzi o to, ze nie chce się do końca zgodzic z degeneracją naszych współczesnych uczuc, z hierarchią wartości, wkupywaniem się w uczucia, symulowaniem emocje…nie chce w to wierzyc (stąd wzmianka o nierealnym świecie, gdzie ludzie są pozytywni…). Dlatego koloryzuję świat, nie przedstawiam go aż tak krytycznie, pragnę aby był piękny. Więc czy ja w ten sposób kłamie? Czy to jest już oszustwo?
hmm nie jestem pewien czy do końca się rozumiemy, w każdym razie mogę powiedzieć że dla mnie postawa krytyczna razem z płynącymi z niej konsekwencjami wydaje mi się wiarygodnym sposobem na zachowanie swojej tożsamości. Jednocześnie uważam jednak że każdy ma prawo do swoich złudzeń i nie mam odwagi odczarowywać za kogoś jego własnego świata:)
a tak trafilem tu przez przypadek...milo sie czyta! pozdrawiam:)
Nawet bardzo przyjemnie się to wszystko czyta.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na nowe wpisy.
cześć,
mąka, mam do ciebię jedno pytanię. kiedyś na forum kalifornii chciałeś sprzedać vansy, coś ala slip on'y, tyle że ze sznurówkami. byłbym wdzięczny, jeżeli powiedział byś mi jaki to był model.
pozdrawiam,
karol i andrzej - dzieki za mile slowa, troche zaniedbalem to miejsce ale niedlugo pewnie pojawi sie cos nowego.
buszi - wybacz ale nie zostane twoim obuwniczym doradca, zamiast tracic czas idz lepiej cos poczytac.
Post a Comment